30 grudnia 2009

Aladin

  • 40 ml czerwonego wermutu
  • 20 ml wódki wiśniowej
  • 10 ml grenadiny
  • 1 wisienka koktajlowa

Wszystkie składniki energicznie wymieszać w shakerze z kostkami lodu i przelać do kieliszka.


Komentarz: Pewnie nigdy się nie dowiem dlaczego, ale uwielbiam wermut...

27 grudnia 2009

W poszukiwaniu biurka

Jestem w trakcie poszukiwań nowego biurka. Stare jest wielkie, ciężkie i nie ma miejsca na komputer. Potrzebuję biurka narożnego. W sieci znalazłam kilka wyglądających bardzo ciekawie, ale nie mam ochoty kupować mebli przez Internet. Ja to muszę przed zakupem zobaczyć na własne oczy. Cena do 450zł (na więcej mnie nie stać). Oto co udało mi się namierzyć w sieci i co by mnie interesowało.

Biurko nr 1 jest moim faworytem. Drugie to ostateczność.


Póki co znalazłam tylko coś takiego


Małe dość, ale największą wadą tego biurka było wykonanie. Wyglądało, jakby miało się rozsypać tuż po postawieniu go w pokoju. Rany, kiedy ja znajdę czas na jeżdżenie po mieście i szukanie tego cholernego mebla?

15 grudnia 2009

White lady

  • 20 ml ginu
  • 20 ml cointreau
  • 20 ml soku cytrynowego
  • wisienka koktajlowa

Wszystkie składniki i kostki lodu umieścić w shakerze. Wymieszać i przelać do kieliszka koktajlowego. Wisienkę włożyć do kieliszka.


Komentarz: Drink podawany najczęściej przed posiłkiem dla pobudzenia apetytu (tzw. aperitif). Mam dziwną słabość do soku cytrynowego...

Kogoś porąbało...

Tytuł niewiele mówi, ale zaraz wszystko się wyjaśni. Otóż nie tak dawno temu stwierdziłam, że należałoby wyjść naprzeciw potrzebom mojej dziurawej pamięci i ją nieco wspomóc w działaniu. Chciałam to zrobić raz, a dobrze: kupić sobie ładny notes lub kalendarzyk, czarny atrament do pióra i szpanować. Żeby od pomysłu do realizacji nie było większych dziur czasowych wygrzebałam z pudełka ze szpargałami mój stary notesik. Wyrwałam niepotrzebne już od dawna notatki i zaczęłam notować to co potrzebowałam. Jest dobrze, system kółkowy się sprawdza (więcej o nim tutaj - uwaga! pod linkiem strona w jęz. ang.). Odwiedziłam EMPiK by dać upust moim pedantyczno-szpanerskim zapędom... Opuściłam go z przekleństwem na ustach i myślą, że kogoś naprawdę porządnie pojebało. Pozwólcie, że zilustruję mój problem.

Otóż i cudo, które udało mi się znaleźć.
Jest piękny w moim mniemaniu.


W środku też ideał


Pojebało ich -_-'
Kto to kupi?


Tym oto sposobem wciąż korzystam z mojego starego notesu za 2zł. Sprawdza się choć jest brzydki jak noc, mały i nieporęczny. Jak kiedyś odejmą od tej ceny jakieś 40zł, to może będzie mnie stać. 60zł to jednak ciut za dużo za kalendarz.

9 grudnia 2009

Sex on the beach

  • 25 ml wódki
  • 25 ml wódki brzoskwiniowej / likier brzoskwiniowy
  • 25 ml likieru kokosowego (Malibu lub Cocoribe; opcjonalnie)
  • 80 ml soku pomarańczowego
  • 40 ml soku żurawinowego / z czerwonej porzeczki
  • 1 plaster limonki
  • lód

Wsyp do shakera kostki lodu. Dodaj sok żurawinowy, pomarańczowy, wódkę brzoskwiniową i wódkę. Energicznie mieszaj w shakerze przez około 10 sekund. Napełnij szklankę lodem. Przelej zawartość shakera do szklanki. Ozdób koktajl plasterkiem limonki.


Komentarz: Z niewiadomych przyczyn kobiety wprost kochają tego drinka :D

5 grudnia 2009

Czekoladki

  • 2 szklanki cukru
  • 4 kopiaste łyżki kakao
  • 8 łyżek zimnego mleka
  • 1/2 kostki margaryny

Wszystkie składniki włożyć do rondla i mieszać na wolnym ogniu do chwili zagotowania. Zdjąć z ognia i dodać:

  • 3 szklanki płatków owsianych

Szybko i dokładnie wymieszać i na uprzednio rozłożonym arkuszu pergaminu lub folii aluminiowej kłaść łyżeczką małe porcje. Po kilkudziesięciu minutach zdejmować, podcinając nożem i ułożyć na talerzyku.


Komentarz: Jeśli czekoladki będą niewielkie może ich wyjść nawet 80 sztuk :D Słodkie, ale niezastąpione na zimowe wieczory :D

4 grudnia 2009

Tapety na komórkę

Swojego czasu poszukiwałam danych na temat rozdzielczości ekraników różnych modeli komórek. Chciałam pobawić się w robienie na nie tapet. Jedną z przyczyn mojego pomysłu na spędzenie tak czasu było to, iż tapetka na mojej komórce jest ciut za duża. Zajmuje dużo miejsca, a przecież mogłabym tam wgrać dodatkowy utwór mp3. Moje poszukiwania doprowadziły mnie do prostego w obsłudze narzędzia online, Tapeciarz, które pozwala na tworzenie w prosty sposób tapet na telefony. Nie trzeba się znać na programach graficznych, martwić się, że Paint zwali jakość obrazka, szukać jakąż to rozdzielczość musimy ustawić (program robi to za nas na podstawie wybranego przez nas modelu telefonu) itp. W obsłudze jest prosty i dość intuicyjny. Jedyną większą wadą tego programiku jest fakt iż za przesłanie tapetki na telefon należy zapłacić.
Aby otrzymać tapetę, którą właśnie stworzyłeś, wyślij SMS o treści:
T.YYYYYYYY
pod numer 71037. Jeśli stworzoną tapetę chcesz wysłać innej osobie, wyślij SMS o treści:
T.YYYYYYYY.xxxxxxxxx
pod numer 71037, gdzie zamiast xxxxxxxxx wpisz numer telefonu osoby do której chcesz wysłać tapetę, np: 501123456

Pamiętaj, że do ściągnięcia tapety musisz mieć prawidłowo skonfigurowane połączenie WAP w Twoim telefonie! Po otrzymaniu zakładki WAP musisz połączyć się z podanym adresem z którego bezpośrednio ściągniesz tapetę. Opis konfiguracji WAP w telefonie znajdziesz na stronie swojego operatora.
Usługa dostępna we wszystkich sieciach GSM w Polsce.
SMS na numer 71037 kosztuje 1.22 zł z VAT + koszt połączenia z WAP wg cennika Twojego operatora
Ewentualne reklamacje prosimy zgłaszać na adres: reklamacje@mobile.net.pl

Chociaż porównując tę cenę z ceną za tapety w serwisach typu WapSter dochodzę do wniosku, że to bardzo niewiele. No i mamy pewną gwarancję, że nikt inny na świecie nie ma identycznej tapety (może mieć podobną najwyżej :P).

Left 4 Dead (recenzja gościnna) [PC; X360]

Recenzja powstała dzięki uprzejmości MrZetha, który przez długie godziny dzielnie odpierał hordy zombie, a później, z jeszcze większym heroizmem, zmagał się z tym tekstem.

Od dawna już znany jest graczom Resident Evil – jedna z najbardziej znanych serii survival (lub action, niektórzy się kłócą) horror z zombie na celowniku. Osobiście nigdy tej serii nie lubiłem. Brakowało w niej tego „czegoś”. Owe coś znalazłem właśnie w Left 4 Dead... a była to porządna dawka adrenaliny, akcja i... konieczność podejmowania szybkich wyborów.

3 grudnia 2009

Mozzarella w karocy

  • 6 kromek białego chleba bez skórki (najlepiej chleb tostowy)
  • Ser mozzarella, pocięty w plastry
  • 1/2 szklanki mleka
  • 3 czubate łyżki mąki
  • 1 jajko
  • Sól i świeżo zmielony pieprz
  • 1/2 szklanki oliwy z oliwek (do smażenia)

Zrób kanapki z chleba i mozzarelli, zostawiając brzegi niewypełnione serem. Dociśnij je, aby kromki się skleiły. Do jednej miseczki wlej mleko, do drugiej wsyp mąkę, a w trzeciej rozbełtaj jajko (z solą i pieprzem). Podgrzej patelnię z oliwą na średnim ogniu. Każdą kanapkę zanurz w mleku, mące, a na końcu w jajku. Smaż z każdej strony, aż tosty będą złote i chrupiące.


Komentarz: Doprawdy przepyszne, ale nie radzę tego jeść za dużo, bo do lekkich przekąsek to to nie należy.

18 lipca 2009

Prince of Persia (2008) [PC; X360; PS3]

Najnowsza odsłona Prince of Persia była tytułem długo wyczekiwanym. Pierwsza trylogia gier z serii Księcia Persji oraz Trylogia Piasków Czasu obrosły wręcz legendą, a teraz miało pojawić się coś nowego. Wbrew krążącym początkowo pogłoskom nowy PoP fabularnie nie ma wiele wspólnego ze swoimi poprzednikami. Dla jednych jest to wada, dla innych zaleta. Ta gra jest po prostu inna i wcale nie oznacza to, że jest gorsza. Zasiadając do tego tytułu miałam pewne obawy, jednakże sama gra szybko je rozwiała.

26 maja 2009

Urodziny???

Uch, w zasadzie to Wilczy wykrot miał swoje urodziny 13 maja :) Zupełnie o tym zapomniałam XD Nie ma się w sumie czemu dziwować... W końcu ostatnio większość czasu spędzałam na graniu na komputerze lub w RPG. Właśnie się obudziłam i pomyślałam sobie, że może warto by się pouczyć. Stąd niedaleka droga do tego, by sobie przypomnieć, że właściwie to ja mam bloga :)

Naprawdę szkoda, że rocznica wypada w tak napiętym okresie jak przedsesyjne zaliczenia, ale nic już na to nie poradzę. Nie pozostaje mi nic innego jak tylko życzyć sobie i mojemu blogowi byśmy jeszcze długo o sobie tak całkowicie nie zapominali XD No i by znalazły się tematy, które warto będzie opisać. Mam już kilka pomysłów, aczkolwiek potrzebuję jeszcze czasu i odrobiny chęci (ach to lenistwo :P), by je zrealizować. Hail to the bandit king! :P (kto czytał poprzedniego posta i powędrował za linkami, ten wie o co chodzi :P)

25 maja 2009

The Gamers

Jakiś czas temu (wystarczająco dawno, by dziwić się, że jeszcze tego tutaj nie zamieściłam :P) trafiłam na prześwietny film dotyczący gier RPG. Nie tak dawno temu pojawiła się jego kontynuacja (znacznie dłuższa i bardziej zaawansowana technicznie), która moim zdaniem jest równie zabawna. Jeśli ktoś jest miłośnikiem gier fabularnych, albo po prostu lubi się czasem pośmiać to bardzo polecam :D

Tutaj znajdziecie pierwszy film pt. The Gamers (z angielskimi napisami, playlista, nic tylko siąść i oglądać :D)
Z kolei tutaj druga część pt. The Gamers 2: Dorkness Rising (również playlista :P)

Oba filmy są w pełni po angielsku, więc bez znajomości tego języka ani rusz. Za ich powstanie odpowiedzialne jest Dead Gentlemen Productions.

TUTAJ znajdziecie ich kanał na YouTube.

4 kwietnia 2009

Nokia Morph

Przez przypadek znalazłam filmik przedstawiający do czego człowiekowi mogą się przydać nanotechnologie w życiu codziennym :D Prozaiczny telefon komórkowy nabiera całkiem nowego wyrazu :D Cieszyłabym się, gdyby takie technologie weszły do powszechnego użytku jeszcze za mojego życia :D



1 kwietnia 2009

Tłumaczenia Władcy Pierścieni

Tak się jakoś złożyło, że dziś na zajęciach wdałam się w dyskusję na temat Władcy Pierścieni. Muszę przyznać, że jest to jedna z moich ulubionych książek. Lubię do niej wracać (niestety z braku czasu od dawna tego nie robiłam).

Dyskusja w dużej mierze dotyczyła właśnie tłumaczeń. Zaczęło się od tego, iż zdziwiłam się wynikami rankingów, które mówią, że Władca Pierścieni jest jedną z najchętniej czytanych przez młodzież gimnazjalną książek. Pamiętałam przecież bardzo dobrze, wymówki moich młodszych znajomych, że książki tej nie przeczytają, bo jest bardzo gruba i dziwna. Jedna z koleżanek ze studiów stwierdziła, że miała podobnie, gdy pierwszy raz brała się za czytanie. Wyszło na jaw, że zaczęła swoją przygodę z Władcą od zdecydowanie niewłaściwego tłumaczenia...

Znam trzy różne tłumaczenia Władcy Pierścieni. Pierwsze, zdecydowanie najbardziej znane należy do Pani Marii Skibniewskiej. Pani Skibniewska konsultowała swoje tłumaczenie jeszcze z samym Tolkienem. Jest ono utrzymane w typowym dla Mistrza stylu, zgodnie z jego zaleceniami. Faktem jest, że ta Pani nie ustrzegła się błędów. Niekonsekwentnie spolszczyła imiona (głównie elfów; patrz: Arwena, Luthien), zastosowała kilka nazw, które nie spodobały się czytelnikom (ochrzciła Aragorna mianem Obieżyświata) czy też pierwszy tom zatytułowała Wyprawa. Nie są to jednak błędy, które by uniemożliwiały czytanie książki. Większość z nich została naprawiona w nowych wydaniach Władcy (o ile mnie pamięć nie myli są to wydania pod redakcją Marka Gumkowskiego). Jaka szkoda, że ludzie pracujący nad nowymi, poprawionymi wydaniami dopuścili do wystąpienia drobnych, niemal nieznaczących błędów pominiętych przez korektę... Znacznie obniża to wartość ich pracy. Mimo wszystko, bez względu na wydanie polecam wersję Pani Skibniewskiej.

Drugie niemal tak samo znane tłumaczenie należy do Jerzego Łozińskiego. Nie wiem co ten człowiek pił czy palił przed przystąpieniem do pracy, ale tłumaczenie to wygląda okropnie. Tekst absolutnie nie ma niczego wspólnego z jakąkolwiek poprawnością stylistyczną. Książka czyta się ciężko, opornie. Jest grubsza niż oryginał czy jakiekolwiek inne tłumaczenie. Nazwy, które zastosował Łoziński nie są nawet spolszczeniami... Wyraz krzat mający określić krasnoluda brzmi wprost idiotycznie. Wyrażenie "krzatowe kalosze" wywołuje spazmy rozpaczliwego śmiechu. Określenie Aragorna łazikiem jest żałosne, a nazwy typu Bagoszno czy kretyńskie nazwiska hobbitów wymyślone przez tego człowieka powalają idiotyzmem na kolana. Czasami mam wrażenie, że Łoziński wziął przetłumaczoną wersję Pani Skibniewskiej i przerobił ją na swoje... Jego tłumaczenie nawet nie stało na półce koło oryginału... Wydawcy, by w ogóle na tym zarabiać wprowadzali już wielokrotnie poprawki (mimo sprzeciwów tłumacza), które moim zdaniem wcale nie podniosły wartości książki.

Trzecie tłumaczenie należy do Państwa Marii i Cezarego Frąców. Styczność z nim miałam krótką, więc nie jestem w stanie powiedzieć czegoś więcej. Wiem, że przekład jest poprawny. Język nieco współcześniejszy niż ten użyty przez Panią Skibniewską i jak sądzę łatwiejszy w odbiorze. To tłumaczenie ani mnie ziębi, ani grzeje. Nie mam o nim zdania. Musiałabym przeczytać tak jak obie poprzednie wersje. Póki co nie mam takiej możliwości.

Jak widać o tłumaczeniu Łozińskiego mam bardzo niskie mniemanie. Starałam się przeczytać jego wersję, ale mój mózg nie jest w stanie przyjąć na raz takiej dawki bredni. Skończyło się na wmuszaniu w siebie kolejnych zdań, by w końcu polec. Dlatego zupełnie nie rozumiem zwolenników tego tłumaczenia... Łoziński (tak nazywam jego przekład, mocno upraszczając całą sprawę) nie nadaje się do czytania. Dlatego drogi czytelniku, jeśli kiedykolwiek chciałeś przeczytać Władcę Pierścieni, ale nie jesteś w stanie czytać, sprawdź tłumaczenie. Jeśli to Łoziński wywal natychmiast. Sięgnij po którekolwiek z pozostałych dwóch tłumaczeń (polecam jednak przekład Pani Skibniewskiej). Jeśli wciąż uważasz, że lektura jest dla Ciebie zbyt trudna, ochłoń, odpocznij. Nikt nie będzie Ciebie przecież gonił. Sięgnij po tę książkę za rok lub dwa. Ja tak zrobiłam i nie żałuję (a przyznaję, że napaliłam się na Władcę Pierścieni już jako dziewięcio- czy dziesięcioletni berbeć XD Miałam drugie, tym razem udane, podejście dwa lata później :D)

Na zakończenie dla porównania wiersz z początku książki w oryginale, w przekładzie Skibniewskiej, Łozińskiego i Frąców:
oryginał

Three Rings for the Elven-kings under the sky,
Seven for the Dwarf-lords in their halls of stone,
Nine for Mortal Men doomed to die,
One for the Dark Lord on his dark throne
In the Land of Mordor where the Shadows lie.
One Ring to rule them all, One Ring to find them,
One Ring to bring them all and in the darkness bind them
In the Land of Mordor where the Shadows lie.


tłumaczenie Marii Skibniewskiej

"Trzy pierścienie dla królów elfów pod otwartym niebem,
Siedem dla władców krasnali w ich kamiennych pałacach,
Dziewięć dla śmiertelników, ludzi śmierci podległych,
Jeden dla Władcy Ciemności na czarnym tronie
W Krainie Mordor, gdzie zaległy cienie,
Jeden by wszystkimi rządzić, Jeden by wszystkie odnaleźć,
Jeden by wszystkie zgromadzić i w ciemnościach związać
W Krainie Mordor, gdzie zaległy cienie".


tłumaczenie Jerzy Łoziński

"Trzy Pierścienie elfowym władcom szlachetnego miana,
Siedem krzatów monarchom w kamiennych sal koronie,
Dziewięć ludzkim istotom, którym śmierć pisana,
Jeden dla Władcy Ciemności, co trwa na mrocznym tronie
W Mordorze, moc którego zwycięży niechciana.
Ten Jedyny, by rządzić wszystkimi, ten Jedyny, by wszystkie odnaleźć,
Ten Jedyny, by zebrać je wszystkie i w ciemności zespolić więzami
W Mordorze, moc którego zwycięży niechciana".


tłumaczenie Marii i Czarego Frąców

"Trzy pierścienie dla królów elfickich pod niebem jasnym,
Siedem dla krasnoludzkich władców we dworach kamiennych.
Dziewięć dla ludzi, którym śmierć jest sądzona,
Jeden - Czarnemu Władcy na czarnym tronie
W Mordorze, ziemi, gdzie Ciemność zaległa.
Jeden, by nimi władać, Jeden, by je odnaleźć.
Jeden, by je zgromadzić i wszystkie skrępować
W Mordorze, ziemi, gdzie Ciemność zaległa".

Dla zainteresowanych jeszcze próbka tłumaczeń (już bez porównywania z oryginałem):
Maria Skibniewska

"Kiedy pan Bilbo Baggins z Bag End oznajmił, że wkrótce zamierza dla uczczenia sto jedenastej rocznicy swoich urodzin wydać szczególnie wspaniałe przyjęcie - w całym Hobbitonie poszły w ruch języki i zapanowało wielkie podniecenie.
Bilbo był wielkim bogaczem i wielkim dziwakiem, stanowił w Shire przedmiot powszechnego zainteresowania od sześćdziesięciu lat, to jest od czasu swojego zagadkowego zniknięcia i niespodzieanego powrotu. O bogactwach, które przywiózł z podóży, opowiadano w okolicy legendy i ogól wierzył - wbrew słowom miejscowych starców - że pod Pogórkiem w Bag End ciągną się podziemia, wypełnione skarbami. "


Jerzy Łoziński

"Kiedy Bilbo Bagosz z Bagoszna oznajmił, że wkrótce wyda wspaniałą ucztę dla uświetnienia swoich sto jedenastych urodzin, w Hobbitowie zapanowały wielki gwar i podniecenie.
Bilbo, osoba bardzo bogata i wybitna, cieszył się we Włości niesłabnącą sławą od sześćdziesięciu lat, kiedy to znienacka zniknął, a potem równie nieoczekiwanie się pojawił. Bogactwa, jakie przywiózł, obrosły legendą i panowała powszechna opinia, że bez względu na to, co mówiłby sam Bilbo, wzgórze w Bagosznie podziurawione jest tunelami pełnymi skarbów."


Maria i Cezary Frąc

"Kiedy pan Bilbo Baggins z Bag End ogłosił, że wkrótce uczci swe sto jedenaste urodziny szczególnie wystawnym przyjęciem, w całym Hobbitonie zawrzało od plotek i zapanowało powszechne podekscytowanie.
Bilbo był osobą nad wyraz bogatą, nad wyraz niezwykłą i od sześćdziesięciu lat, czyli od czasów zdumiewającego zniknięcia i jeszcze bardziej zdumiewającego powrotu, wzbudzał głębokie zainteresowanie całego Shire. O bogactwach, które przywiózł ze swoich wojaży, opowiadano legendy i wbrew temu, co mówili starsi mieszkańcy, większość obywateli żywiła przekonanie, że wzgórze w Bag End pocięte jest tunelami pełnymi nieprzebranych skarbów."

BTW wierszy państwo Frącowie nie tłumaczyli, dlatego jest to ta słabsza część ich przekładu. Sam Łoziński, wielokrotnie poprawiany utracił większość zgrzytów typu krzaty i Bagosze. Został koszmarny styl. W poprawionych wydaniach jego przekładu wiersze też tłumaczył kto inny.


EDIT 5.07.2011: Pisząc tego posta zamieściłam niewłaściwy wiersz przekonana, że wstawiam ten tłumaczony przez Łozińskiego. Teraz jest już ten z pierwszego wydania, właściwy, za co dziękuję anonimowemu czytelnikowi, który zostawił komentarz 5 lipca 2011. Pozdrawiam i ku pamięci zostawiam tu wiersz, który był w poście pierwotnie:
"Dla elfich władców pod niebem jasnym Trzy są Pierścienie,
Dla krasnoludzkich podziemnych królów Pierścieni Siedem,
Dziewięć dla ludzi - tych ostatecznym śmierć przeznaczeniem,
Dla Władcy mroku na czarnym tronie jest Pierścień Jeden
W Krainie Mordor, gdzie wiecznej nocy zaległy cienie.
Pierścień Jedyny, by władać wszystkimi, czarem je opętać,
Pierścień jedyny, by wszystkie zgromadzić i w ciemnościach spętać
W Krainie Mordor, gdzie wiecznej nocy zaległy cienie".

30 marca 2009

OnLive

Steve Perlman i Mike McGarvey zaprezentowali platformę OnLive, która już wkrótce może całkowicie zmienić rynek elektronicznej rozrywki. Przedsięwzięcie oparte o technologię strumieniowego przesyłania danych (ang. streaming) ma umożliwić m.in. natychmiastową zabawę w dowolnie zaawansowaną grę komputerową na wszystkich platformach niezależnie od stopnia ich zaawansowania.


28 marca 2009

Map Tool

W przypływie nagłego impulsu (wywołanego już nie pamiętam czym...) postanowiłam po raz kolejny pobawić się programem Map Tool. Jest to zabawny programik służący do odgrywania papierowych sesji RPG przez Internet. Ponieważ gram bardzo dużo testowanie tego programu jest jak najbardziej w moim interesie :D Póki co poszukuję jakichś fajnych grafik do stworzenia tokenów. Jak na złość żadnych fajnych, gotowych nie udało mi się znaleźć... Cóż, jeśli nie znajdę samych tokenów, to sama je zrobię i udostępnię szerszej, potencjalnie zainteresowanej publiczności ;) Póki co w grę wchodzi tylko D&D, bo zrobię to przy okazji (jeśli tylko czasu starczy)

18 marca 2009

Xfire - komunikator dla graczy

Przez lata gry komputerowe stały się naprawdę bardzo dochodowym interesem. Nie chodzi przy tym tylko o samą ich produkcje i wydawanie. Mam raczej na myśli całą ich otoczkę: koszulki, plakaty, książki, smycze, figurki i inne gadżety. Dla graczy powstają specjalne myszy komputerowe, klawiatury czy przedziwne kontrolery. Jak grzyby po deszczu wyrastają serwisy internetowe, a wraz z jednym z nich pojawił się też i komunikator.

17 marca 2009

Słowniczek gracza

Poproszono mnie o zamieszczenie tu artykułu, w którym początkujący i nieobeznani w temacie znaleźliby wyjaśnienia niektórych pojęć związanych z grami. Starzy wyjadacze nie znajdą tu niczego nowego, choć być może kilka terminów będą znać pod innymi nazwami... Słowniczek powstał na bazie haseł ze Słownika Gracza na GRY-OnLine. Dokonałam ich wyboru, skrócenia i korekty. Mam nadzieję, że teraz są przystępniejsze.

3 marca 2009

SPORE [PC]

Zapowiadano rewolucję. SPORE miało być czymś zupełnie nowym, czego jeszcze nie było. O grze było głośno. Oto miała się pojawić na rynku pozycja, która nie była kolejnym naśladowcą czy kolejną, nudnawą już kontynuacją znanego tytułu. Nazywano ją nawet dziełem życia Willa Wrighta… Nic dziwnego, że tuż po premierze wiele osób ją kupiło. Sama, widząc krótki gameplay u znajomego napaliłam się na tę grę jak szczerbaty na suchary. Szybko niestety okazało się, że nie ma rewolucji, za to jest spore rozczarowanie.

28 lutego 2009

Książę i Tchórz [PC]

Po zakończonej sesji egzaminacyjnej, gdy stres związany z nauką i zaliczeniami opadł, zaczęła pojawiać się upiorna nuda. Nagle człowiek zaczyna mieć dużo czasu i nie ma co z nim zrobić. Co gorsza pojawia się niechęć do wszelakiej aktywności. Podjęłam gorączkowe poszukiwania jakiejś lekkiej i niezobowiązującej rozrywki, która rozruszałaby moje szare komórki. To właśnie wtedy przypomniałam sobie o grze, którą dawno temu pożyczyłam od kuzyna. Mowa oczywiście o legendzie polskich przygodówek, grze Książę i Tchórz.

25 lutego 2009

PEGI

Ogólnoeuropejski system klasyfikacji gier (Pan-European Game Information, PEGI) to system ratingu wiekowego stworzony w celu udzielenia rodzicom w Europie pomocy w podejmowaniu świadomych decyzji o zakupie gier komputerowych. System ten, jednolity i stosowany obecnie w większości krajów Europy, został wprowadzony wiosną 2003 r. i zastąpił krajowe systemy ratingu wiekowego.

System wspierają najwięksi producenci konsol, w tym Sony, Microsoft i Nintendo, a także wydawcy i twórcy gier interaktywnych w całej Europie. System ratingu wiekowego opracowała Europejska Federacja Oprogramowania Interaktywnego (Interactive Software Federation of Europe, ISFE).

23 lutego 2009

Oskary 2009

Pamiętacie jak mówiłam, że chyba nie przyznaje się Oskarów pośmiertnie? Myliłam się :)
Heath Ledger otrzymał już nominację do nagrody Akademii za rolę w "Tajemnicy Brokeback Mountain". Zgodnie z przewidywaniami ekspertów oraz oczekiwaniami fanów rola w filmie "Mroczny rycerz" przyniosła mu pośmiertnego Oscara.

Jestem tym pozytywnie zaskoczona. Bez dwóch zdań ten aktor zasłużył sobie na tę nagrodę. Jaka szkoda, że nie mógł jej odebrać osobiście...

18 lutego 2009

Tlen, Gadu-Gadu...

Co prawda wiem, że niektórym w ogóle nie jest do śmiechu, ale akurat mnie to ubawiło. Na swoją obronę dodam, iż śmieję się dlatego, że mam wśród znajomych osoby, którym nie raz powtarzałam, że Tlen i gg to średnio dobry pomysł... Ciekawe czy kiedyś przyznają mi rację... Ale do czego zmierzam? Otóż ostatnimi czasy bardzo ciężko się przez Gadu-Gadu z kimkolwiek dogadać. Pady serwerów, zwiechy... Osobiście używam Mirandy. Gg plącze mi się gdzieś w protokołach, bo niestety większość osób, z którymi chciałabym utrzymać kontakt nie wie nawet, że istnieją inne protokoły niż "Gadulec" i Tlen. A właśnie... A propos Tlena... Do padów gg większość jego użytkowników przywykła. Zgrzyty w Tlenie pojawiają się rzadziej, ale są bardziej upierdliwe. Ot całkiem niedawno na forum Tlena była wrzawa na temat nie działającej poczty. Albo raczej działającej bardzo wybiórczo. W każdym razie o ile wiem sytuacja trwa od miesięcy i administracja nie raczyła z tym nic zrobić. Wśród ogólnej wrzawy robionej przez rozeźlonych użytkowników (sądząc po wypowiedziach użytkowników o dość niskim ilorazie inteligencji, ale zawsze...) znalazłam wypowiedź admina:
Prosimy o przeniesienie kont mailowych na inne serwery pocztowe (WP, Onet i inne). Nie będziemy się tłumaczyć dlaczego poczta Wam nie działa i kiedy to naprawimy. Maile wysłane od czwartku nie zostaną odzyskane.
Mocne słowa. Musi tam już być naprawdę źle. Inna sprawa, że kiedyś dawno temu, gdy jeszcze miałam tam pocztę przez jakieś dwa dni miałam podobne problemy. Okazało się, że o2 gryzło się z Operą. Czy tak jest nadal nie wiem, bo od dawna nie używam ani Opery ani o2. Komunikatora Tlen też się pozbyłam. Mam zbyt mało znajomych by przywiązywać się do protokołu, który wiesza się rzadziej niż gg, ale za to na dłużej i jest to bardziej wkurzające.

17 lutego 2009

Rodzina w komplecie

Tytuł w zasadzie nic nikomu nie mówi póki nie przeczyta poprzedniego posta XD Otóż następnego dnia po odebraniu pierwszego szczurka pojechałam kawał drogi po drugiego gryzonia. Oba zwierzaki są zachwycające, a różnią się od siebie jak dzień i noc XD Mam teraz naprawdę dużo czasu na cieszenie się ich obecnością, bo jestem przeziębiona po tych wyprawach... Ale zacznijmy od początku...

Od śmierci mojej ostatniej szczurzycy, Diablo, tęskniłam bardzo do tych przeuroczych futrzaków. Postanowiłam, że po raz kolejny przyjmę pod dach szczury. Tym razem jednak, nie chciałam sklepowca. Zbyt duże ryzyko, że malec będzie bardzo poważnie chory... Mój wybór padł na szczurka rodowodowego (w uproszczeniu często zwanego rasowym). Akurat we Wrocławiu znalazłam hodowlę :) Po wielu perypetiach i tragedii, która miała miejsce w hodowli udało mi się zakupić jednego szczurka. Każdy kto miał szczury wie, że szczur samotny to szczur nieszczęśliwy. Trzeba mu było znaleźć kumpla. Dzięki szczurzemu forum udało mi się znaleźć ogłoszenie o 13 maluchach z Białegostoku do oddania. Pochodziły z tak zwanej domowej wpadki (dziewczyna zakupiła w zoologu szczurzycę, która okazała się ciężarna). Tym sposobem z drugiego krańca Polski przyjechały do mnie dwa małe, czarne szczuraski. Odebrałam je około 5 rano na Dworcu Głównym (zadbałam by malec miał ciepło... Najlepszy dowód jest taki, że on cieszy się dobrym zdrowiem, a ja kicham i kaszlę...). Jeden malec powędrował do mojego znajomego, który potrzebował kompana dla jego osamotnionego gryzonia (jego szczurzy kolega niedawno umarł). Drugi pozostał u mnie. Nie czekał długo na towarzysza. Rasowy gryzoń z hodowli został odebrany przeze mnie już następnego dnia. Ich pierwsze spotkanie przebiegło w zasadzie bezproblemowo i obaj zostali umieszczeni w jednej klatce :) Zasadniczym problemem teraz jest już chyba tylko różnica charakterów...

Wiele osób powiedziałoby pewnie, że szczur to szczur... Każdy jest taki sam i nie ma się czym zachwycać... Otóż jest to bzdura. Każdy jest inny o czym przekonałam się po raz kolejny w swoim życiu. Berek (białostocki malec) jest małym, czarnym łobuzem. Ma 6 tygodni. Jest troszkę strachliwy, ale zgrywa chojraka. Skacze na swojego kolegę, bryka, biega i sprawia wrażenie jakby ktoś wetknął mu w zadek maleńki motorek XD Biszkopcik z kolei to szczurzy arystokrata. Nie dość, że jest gryzoniem z rodowodem, to jeszcze ma nietypową sierść (rex) i kolor futerka (seal point siamese XD). Jest spokojniejszy, odważny, żywiołowy... Udaje, że jest bardzo wybredny (no przecież widzę, że po wysypaniu całej zawartości miski mimo wszystko je co tam było :D). Lubi spać w czym bardzo często skutecznie przeszkadza mu jego kolega. Biszkopcik ma 5 tygodni ale jest sporo większy i silniejszy od starszego współlokatora.


Bez względu na różnice w charakterze i wielki kontrast w wyglądzie te maluchy mają jedną wspólną cechę. To są jeszcze małe dzieci. Szaleją, jedzą, śpią i znów szaleją :D Mam z nimi urwanie głowy, ale gdybym miała jeszcze raz podejmować decyzję jakie chcę szczury wybrałabym tak samo XD Są kochane XD (pewnie do pierwszej pogryzionej poduszki/bluzy etc. :D Wtedy zostaną ochrzczone mianem potwórów, pasożytów i niszczycieli XD).

13 lutego 2009

Mam szczura!

Dziś o 5 rano odebrałam z Dworca Głównego przesyłkę konduktorską z dwoma gryzoniami. Konkretnie to ze szczurkami XD Dwa niemal sześciotygodniowe potworki są prześliczne, oswojone, wesołe i bardzo żywe :D Jestem bardzo wdzięczna wszystkim, którzy pomogli mi malce sprowadzić z Białegostoku :D Teraz jeszcze tylko jednego z tych dwóch zawiozę do kolegi i w niedzielę postaram się odebrać drugiego malca :) Więcej szczegółów, gdy moja rodzina będzie już w komplecie :D Kocham szczury!

28 stycznia 2009

Enneagram

Przyjaciel przypomniał mi o Enneagramie niedawno. Rozwiązywałam parę lat temu i zapomniałam na śmierć.

Według Wikipedii:

Enneagram

to system dziewięciu typów osobowości oparty na wykresie dziewięcioramiennej gwiazdy (z greckiego "ennea" - dziewięć, "gram" - znak), wprowadzony do cywilizacji zachodniej przez chilijskiego badacza Oscara Ichazo w 1970 roku, wywodzący się z Bliskiego Wschodu. Mógł powstać nawet 2500 lat p.n.e., przetrwał w tradycji sufizmu. Nie został nigdy potwierdzony statystycznie i uznany przez naukową psychologię.

System zakłada, że każdy człowiek należy do jednego z typów przez całe swoje życie. Nie ma ludzi nie należących do żadnego typu. Prawdopodobnie to, jakim typem przyjdzie nam zostać, ma zależeć od tego, co jako pierwsze zachwiało w dzieciństwie naszym poczuciem bezpieczeństwa, która z emocji opanowała nas najsilniej i jaki mechanizm obronny wykształciliśmy na samym początku.


Ogólnie, chociaż przeważnie mnie takie rzeczy nie interesują to jednak Enneagram wydał mi się całkiem zabawny :D Rozwiązywałam go łącznie 3 razy w życiu. Za każdym razem nie pamiętałam jakie dawałam odpowiedzi oraz jaki mi wyszedł typ osobowości. Udało mi się jednak znaleźć na kilku forach co mi w teście wychodziło w różnym czasie :) Za każdym razem ten sam wynik :D 6w7 :D Dla zabawy i/albo z nudów warto to sobie poczytać. Ja wypełniłam nim teraz przerwę w nauce :)

19 stycznia 2009

O głupocie ludzkiej i tragediach

Potrzebowałam czasu by ochłonąć przed napisaniem tego posta. Stąd też nie powinno nikogo dziwić to jak dużo czasu minęło od wydarzeń, które mam zamiar przybliżyć. Wpis ma charakter dość osobisty.

W nocy, z piątku na sobotę, 10 stycznia 2009 przy ulicy Kraszewskiego we Wrocławiu wybuchł pożar. A dokładnie dwa pożary. Niby nic nowego, wydarzenie jak każde inne. Choć przykre i tragiczne w skutkach (zginęły trzy osoby) to niestety nie jedyne. Więcej informacji na temat wszelkich okoliczności jest tutaj.

Szczerze przyznam, że się wkurzyłam... Straż pożarna miała obowiązek przyjechać i upewnić się czy ogień został rzeczywiście zgaszony. Człowiek, który na co dzień nie walczy z ogniem, nie ma niezbędnego przeszkolenia, NIE JEST w stanie ocenić, czy niebezpieczeństwo zostało zażegnane. Ciekawi mnie jakie procedury ma w tej kwestii nasza straż... Gdy pożar rozpętał się na dobre straż jechała na miejsce bodaj 20 minut... Na miejsce gdzie piechotą można dojść w nie więcej niż 10 minut...
Druga rzecz to pogotowie. Brawa dla pani w dystrybutorni. Grożenie konsekwencjami nieuzasadnionego wezwania karetki... Nie znam dokładnej przyczyny śmierci ofiar, ale wiem jak niebezpieczny jest tlenek węgla. 1,28% zawartości czadu w powietrzu już po 2-3 wdechach wywołuje utratę przytomności, a po 3 minutach śmierć. Jeden ze strażaków stwierdził później po wszystkim: "Z naszego doświadczenia wynika, że jeśli tli się wersalka, to na ogół przyjeżdżamy, gdy pożar już się udusi z braku dostępu powietrza, a na miejscu jest ofiara śmiertelna, zatruta tlenkiem węgla". Kamienica na Kraszewskiego to bardzo stary, drewniany budynek. Dym z palącej się wersalki dotarł z drugiego piętra do mieszkania na trzecim piętrze. Ci ludzie prawdopodobnie już wtedy podtruli się tlenkiem węgla... Ratując sąsiadów wydali na samych siebie wyrok śmierci...
Ostatnia sprawa to policja: to skandal, że w nocy niemal nie ma szansy na dodzwonienie się na policję. Być może, gdyby policja się tam zjawiła na wezwanie, gdyby zabrali tę pijaną kobietę (której grozi 25 lat więzienia o ile śledztwo wykaże jej winę) i zmusili straż do zbadania co z tą wersalką... Być może udałoby się uniknąć nieszczęścia... Być może mieszkańcy kamienicy nadal mieliby swoje domy... Być może nikt by nie zginął... Cholerne gdybanie...

12 stycznia 2009

Blog Roku 2008

Spoglądam w lewo... Żadnych zmian. RocketDock przecudnie komponuje mi się na pasku All-in-One Sidebar. Dumna jestem z siebie, bo wygodniej być chyba nie może...
Spoglądam w prawo... O!
Tak, to na górze to link :D Zainspirowana kilkoma artykułami w sieci oraz zgłoszeniem mojego znajomego stwierdziłam, że nie zawadzi spróbować. Postanowiłam zgłosić mojego bloga do konkursu na Blog Roku 2008. Nie spodziewam się fajerwerków, gdyż mój blog jest raczej mało znany (wystarczy przeczytać post z 1 stycznia :P). Pomyślałam jednak, że a nuż dzięki temu zajrzy tu nieco więcej osób i w połowie roku 2009 będę mogła się pochwalić, że doszło mi kilku stałych czytelników :)

Miłego dnia życzę :D


PS. Przepraszam, że tak od końca i trochę ni z gruszki ni z pietruszki... Po ostatnich trzech dniach jestem zmaltretowana...

Fast Dial - nauka na własnych błędach

Od ukazania się feralnej wersji Fast Dial 2.15 minęło zaledwie kilka dni. Dziś Firefox znów wykonał update tego dodatku (w ciągu kilku ostatnich dni już kilka razy). Wersja 2.22b wydaje się o całe lata świetlne lepsza od swojej pechowej poprzedniczki. Brawa dla twórców za szybkie reakcje. Gwałtownie spadająca na łeb na szyję ocena dodatku najwyraźniej podziałała jak zimny prysznic. Po dzisiejszym upie sytuacja ma się lepiej. Pojawiły się pozytywne komentarze. W pełni się z nimi zgadzam. Na razie nie widzę żadnych większych błędów po dzisiejszej aktualce. Jutro przetestuję to po swojemu. Mam nadzieję, że tak już zostanie :D

6 stycznia 2009

Niefortunny update

Firefox na bieżąco sprawdza aktualność wszystkich zainstalowanych wtyczek i addon-ów. Jest to o tyle wygodne, że nie muszę sprawdzać czy jest już nowsza wersja. Tym bardziej, że mam tych przeróżnych dodatków całkiem sporo... Zwariowałabym chyba...

Wczoraj dostępna stała się aktualizacja Fast Diala. Nieświadoma konsekwencji mojego czynu zgodziłam się na aktualizację. Od razu tego pożałowałam. Moim zdaniem twórca dodatku strzelił sobie tą aktualizacją w stopę...

Od razu po zrestartowaniu Fx-a zauważyłam, że zmienił się wygląd moich kart... Stały się dwukrotnie większe niż zwykle i wyglądały okropnie. Szybko udało mi się w dodatku Tab Mix Plus zmienić ustawienia, by przywrócić ich pierwotny wygląd. Wróciłam do mojej normalnej pracy, gdy okazało się, że gdy otwieram nową kartę nie wczytuje się Fast Dial. Po prostu go nie było (Fast Dial podmienia okno about:blanc - tym razem tego nie zrobił). Za to koło kart pojawiła się ikonka, której za Chiny nie potrafiłam usunąć. Nie dość, że była wciśnięta po prawej, to jeszcze paskudnie wyglądała w połączeniu z moim czarnym skinem Firefoksa... Czarę przelał fakt, że gdy w końcu udało mi się włączyć okno Fast Dial widniały tam 3 nieznane mi wpisy. Czym prędzej powróciłam do starszej wersji dodatku. Ubolewam nad tym o tyle, że nie lubię mieć przestarzałych rzeczy na komputerze... O ile jednak zniosłabym dodatkowe wpisy (które można szybko usunąć), ingerowanie w karty (da się je "naprawić"), czy nawet paskudną ikonkę wciśniętą tam, gdzie i tak bym jej nie używała i nie zawracałaby mi głowy swoją obecnością, to jednak utraty funkcjonalności kosztem skomplikowania nie jestem w stanie zdzierżyć. Dodatek poszedł czym prędzej won, wgrałam starą wersję i cieszę się jej prostotą i funkcjonalnością. Podobne zdanie ma prawdopodobnie bardzo wielu innych użytkowników tego addona... Na bieżąco dają wyraz swojej frustracji w komentarzach...

Osobiście mam szczerą nadzieję, że twórca wtyczki weźmie sobie bardzo do serca uwagi użytkowników i naprawi wiele błędów najnowszej wersji (wersja 2.15 bodajże). Nie lubię być "nie na czasie" w przypadku oprogramowania, bo zwykle prowadzi to do problemów.

1 stycznia 2009

Nowy Rok

Nowy miesiąc, Nowy Rok. Wszystkiego najlepszego. Udanego startu i przyjemnej drogi naprzód. Samych sukcesów, pogody ducha i optymizmu. A przede wszystkim wiary w siebie i w ludzi.


Przy okazji końca starego roku 2008 postanowiłam dokonać pewnego podsumowania mojego blogu. Ponieważ o Google Analytics dowiedziałam się nieco później niż powstał blog, dane będą ociupinę zniekształcone XD

Od 8 czerwca 2008 blog odwiedzano 1830 razy.
Odsłon stron było 3273.
Ogólnie zaglądało tu
839 osób :D Dziękuję :D

Najwięcej odwiedzin w ciągu jednego dnia było 12 czerwca 2008 - aż 40 :D
Najwięcej odwiedzających zajrzało tu 30 sierpnia 2008 - 30 osób :D

Najczęściej źródłem odwiedzin są witryny odsyłające (przeważnie fora :P). 1415 osób trafiło tu dzięki rozrzuconym po sieci linkom.
Odwiedzin bezpośrednich było 229, a przez wyszukiwarki odwiedzono mnie 186 razy. Chyba będę musiała nad tym popracować :P

78,63% odwiedzających używa Firefoksa.
14,54% to użytkownicy Opery.
Internet Explorera ku mojemu lekkiemu zdziwieniu używa tylko 5,52% odwiedzających.
Pomijalną wręcz wartość stanowią inne przeglądarki.

Z mniej istotnych informacji podam iż nieco ponad 99% odwiedzających korzysta z systemu operacyjnego Windows. Reszta to MacOS, Linuksy i o dziwo Playstation 3 :P

Tak właśnie wypada półroczne podsumowanie mojego "istnienia" w sieci :D Czas pokaże co przyniesie nowy, 2009 rok :D