Kojarzycie te idiotyczne memy? Albo natknęliście się na jakieś brednie powtarzane przez Waszych znajomych (np. o strychninie w szczurzym ogonie...)? Pewnie, że tak. W dobie Internetu nie sposób nie potkąć się o coś takiego...
W sieci publikowanych jest masę idiotyzmów. Niektóre niestety powtarzane w nieskończoność. Zaczynając od tego, że są ludzie, którzy twierdzą, iż wolno spiracić program do celów testowych i po 24 h dopiero trzeba go usunąć z komputera (co jest bzdurą - nie ma nigdzie takiego zapisu), po właśnie taki kretynizm jak na powyższym memie. Pół biedy, jeśli ktoś coś takiego zamieści w sieci. Gorzej jeśli tłum baranów przeczyta, uwierzy i powtórzy. Ta zaraza rozprzestrzenia się potem jak pożar w czasie suszy. A jak się przed tą zarazą ustrzec? Sprawdzać informacje!
Tak samo jak do bredni w sieci można dotrzeć także do informacji prawdziwych. Wystarczy ruszyć zawartością czaszki i poświęcić 5 minut na szukanie. I tak w przypadku niepewności co do praw autorskich są Wikipedia (nie jest to może najlepsze źródło informacji, ale daje dobry początek do dalszych poszukiwań) i Ustawa o prawie autorskim i prawach pokrewnych (do pobrania na stronie Internetowego Systemu Aktów Prawnych), w przypadku paliw kopalnianych możemy szukać informacji np. na stronie U.S. Department od Energy (artykuł "Fossil Energy Study Guide: Fossil Fuels"). A strychnina w szczurzym ogonie? Wg Encyklopedii PWN to alkaloid. A alkaloidy to substancje pochodzenia roślinnego. Już pomijam fakt, że szczur nie ma żadnych gruczołów jadowych, ani żadnego sposobu na przechowywanie trucizny. Ba, strychnina była wykorzystywana do trucia tych biednych gryzoni!
Że niby marudzę? Ano marudzę... Ale dość mam łańcuszków rozsyłanych w dobrej wierze (z cyklu: "6-letnia dziewczynka została ciężko poparzona. Roześlij 10 swoim znajomym - jeśli choć trzech z nich wpłaci pieniądze na operację plastyczną dla małej, ta będzie miała szansę na normalne życie") przez ludzi, którzy myślą, że robią coś dobrego ("bo wujek to wysłał - on na pewno nie wysyła śmieci"), a potem okazuje się, że sprawa jest nieaktualna od 10 lat. Ciężko oparzona dziewuszka ze zdjęcia jest nastolatką, a numer konta bankowego w łańcuszku należy do żerującego na ludzkim współczuciu oszusta... Dość mam też podniecania się niektórych ludzi, że benzyna to przecież "ciekłe dinozaury". Wystarczy sprawdzić...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz