30 listopada 2008

Windows 7 - przemyślenia cz.2

System ma się ukazać najwcześniej w okolicach końcówki przyszłego roku. Bardziej jednak prawdopodobne jest, że ujrzy światło dzienne na początku roku 2010. Jak będzie, to się dopiero okaże. Te daty odpowiadają mi jak najbardziej. Gdy będzie mnie stać na nowy komputer zapewne Windows 7 będzie już ładnie się sprawował na PC-tach, które teraz krztuszą się Vistą.

Co bardziej oporni umysłowo czepiają się, że to "tylko ulepszona Vista", że "zerżnęli rozwiązania z KDE" etc. Uważam, że bazowanie na Viście ma tu jak najbardziej sens. Po pierwsze nauczony bolesnymi doświadczeniami Microsoft postara się nie popełnić już tych samych błędów co przy Viście. Jest szansa, że nie będzie już głupiego opóźnienia czy kłopotów z brakującymi lub wadliwymi sterownikami. Do tego system ma być kompatybilny wstecz (ma obsługiwać wszelkie oprogramowanie pisane na WinXP i Vistę) i lepiej zarządza pamięcią RAM (nie żre jej już jak opętany jak miało to miejsce w Viście). Co do oskarżeń o odgapianie rozwiązań z KDE - skoro są dobre i się sprawdzają to dlaczego ich nie stosować? To się nazywa postęp...

Choć nowy system opiera się na Viście nie obyło się też bez nieco bardziej znaczących różnic. Win7 ładnie powinien się sprawdzać na ekranach dotykowych (bodajże w trybie Multi Touch, w którym znika kursor myszy).

Kolejne znaczące zmiany to odmienny od znanych nam dotąd z kolejnych Windowsów pasek zadań (zamiast ikony i nazwy uruchomionej aplikacji, sama ikona), który wyposażony będzie w funkcję Jump List.

Poprawione będzie też funkcjonowanie gadżetów znanych z Visty. Już nie będą one uwięzione w bocznym pasku. Można zmieniać ich rozmiar, położenie etc. Sama wygoda :)

Najbardziej ciekawię się chyba działania okien w nowym Windowsie. Po przeciągnięciu okna do bocznej krawędzi ekranu zajmować będzie jedną jego połowę, gdy zaś przeciągniemy je do samej góry nastąpi jego maksymalizacja. Jest to odpowiedź Microsoftu na wyniki badań mówiących iż większość użytkowników komputerów najczęściej na raz korzysta z jednego zmaksymalizowanego okna lub dwóch umieszczonych obok siebie (przenoszenie plików z jednego do drugiego :D).

W Windowsie 7 ma się znaleźć o wiele wiele więcej ciekawych funkcji, które sprawiają, że nie mogę się go doczekać. Mowa tu na przykład o Windows Advanced Resterization Platform (w skrócie WARP), który pozwala na uruchomienie bibliotek DirectX w wersji 10.0 i 10.1 przy wykorzystaniu mocy obliczeniowej procesora. Odciąży to mało wydajne zintegrowane układy graficzne. Słyszałam także o poprawieniu obsługi dysków SSD (one chyba powinny być tematem odrębnego wpisu, bo z tego co czytam są bardzo ciekawym rozwiązaniem). Jak będzie w rzeczywistości się okaże. Wiadomo jednak na pewno, że oczekiwania są ogromne. Firma z Redmond będzie się musiała nieźle nagimnastykować by spełnić chociaż większą część z nich.

28 listopada 2008

Portable...

Tłumacząc na polski portable oznacza po prostu przenośny. W znaczeniu, które mam teraz na myśli chodzi o przenośne oprogramowanie. Najprościej mówiąc są to programy, które można nagrać sobie na pendrive'a i za jego pomocą korzystać z nich z dowolnego komputera, który ma wyjście USB i sprzęt, który uciągnie nasz programik. Zauważyłam, że ostatnio coraz więcej i więcej jest programów tego typu. Od zwykłych komunikatorów (to naprawdę wielka wygoda XD Idziemy do znajomych i mamy swoje własne, najwygodniejsze dla nas ustawienia), programy do deinstalacji innych programów (RevoUninstaller) czy programy graficzne (Photoshop :D). Wielka wygoda i swoboda jeśli zdarza nam się pracować na wielu komputerach. Musimy tylko zainwestować w bardzo pojemnego pendrive'a i pogodzić się z drobnymi niedogodnościami. Przecież nie może nam być zbyt dobrze ;) Programy działające z pendraka czasami nieco zamulają. Działają wolniej niż gdyby znajdowały się na twardzielu. Zdarza się też, że mają do pewnego stopnia ograniczoną funkcjonalność (w końcu mobilność wiąże się często z pewnym "odchudzeniem" programu).


UWAGA: Tekst pisany z perspektywy zwykłego użytkownika-samouka z przeciętnym doświadczeniem w pracy z komputerami (tak, to ja XD).

23 listopada 2008

Słowniczek początkującego internauty

Wiele osób, które pierwszy raz zetknęło się z Internetem szybko odkrywa, że nie rozumie większości skrótów i zwrotów stosowanych na forach, w komunikatorach i na serwisach społecznościowych. Postanowiłam stworzyć niewielki słowniczek podstawowych pojęć. W Internecie można znaleźć ich wytłumaczenie, jednakże nie każdy wie gdzie szukać. A nuż komuś się przydadzą XD


Skróty:
  • AFAIK – ang. "As Far As I Know", o ile wiem
  • AFAIR – ang. "As Far As I Remember", z tego co pamiętam, o ile pamiętam
  • AFK – ang. "Away From Keyboard", z dala od klawiatury
  • ASAFT – ang. "As Stupid As Fucking Turk”
  • ASAP – ang. "As Soon As Possible”, tak szybko jak to tylko możliwe
  • bb – ang. "bye-bye"
  • brb – ang. "be right back”, zaraz wracam
  • BTW – ang. “By The Way”, przy okazji
  • CU – ang. "see you", do zobaczenia
  • Cya – ang. "see you" (czyt. sija)
  • EOT – ang. "End Off Topic”, koniec tematu, koniec wątku
  • FAQ – ang. “Frequently Asked Questions”, często zadawane pytania.
  • freeware – ang.; program darmowy
  • GG - Gadu-Gadu
  • IMAO – ang. "In My Arrogant Opinion”, moim aroganckim zdaniem
  • IMHO – ang. "In My Humble Opinion”, moim skromnym zdaniem
  • IMO – ang. "In My Opinion”, moim zdaniem
  • IP – ang. "Internet Protocol”, protokół internetowy. Mówiąc prościej "adres" podpięty do komputera w sieci opartej na TCP/IP.
  • ISP – ang. "Internet Service Provider”, dostawca usług internetowych: np: stron www czy poczty e-mail.
  • jj - już jestem
  • k – ok.
  • KC – Kocham Cię
  • kk - ok
  • LAN party - spotkanie gdzie najczęściej gracze grają w gry na komputerach w sieci LAN (sieci lokalnej), a nie poprzez Internet.
  • LOL – ang. "Laugh Out Loud”, głośno się śmiać
  • n/p – ang. "no problem”, nie ma problemu
  • Neo - Neostrada
  • NMZC – nie ma za co
  • NTNR – no to na razie
  • nvm – ang. "nevermind”, nieważne
  • OCB - o co biega
  • OMG – ang. "Oh My God”, o mój Boże
  • Op - operator (np. strony internetowej)
  • Open Source – ang.; program z ogólnodostępnym kodem źródłowym. Najczęściej jest efektem pracy entuzjastów nad danym programem i oczywiście darmowy
  • plz – ang. "please”, proszę
  • ppl – ang. "people”, ludzie
  • ROTFL – ang. "Rolling On The Floor Laughing”, tarzając się ze śmiechu po podłodze
  • soft - skrót od software. Oprogramowanie.
  • sry – ang. "sorry”, przepraszam. Stosowany głównie w komunikatorach.
  • SWP – starzy w pokoju
  • Thnx – ang. "thanks”, dzięki
  • Thx – ang. "thanks”, dzięki
  • w8 – ang. "wait”, czekaj
  • WLAN – ang. "Wireless Local Administrative Network”, sieć lokalna oparta na połączeniu bezprzewodowym
  • WTF – ang. "What The Fuck”, co do cholery
  • z/w – zaraz wracam
  • zb – zaraz będę


Inne zwroty:
  • ban – termin używany w informatyce. Polega na czasowym bądź stałym ograniczeniu dostępu użytkownika do pewnych opcji, usług bądź elementów serwisu internetowego. Stosowany wobec osób popełniających wykroczenia przeciwko ustalonym zasadom czy netykiecie. Także wobec spamerów, użytkowników natrętnych, utrudniających innym korzystanie z usług. Ban wykorzystywany jest m.in. na forach internetowych, IRC-u czy też komunikatorach internetowych.
  • dziecko Neo – dziecko Neostrady; to osoba, która spamuje fora i strony internetowe, robi celowo lub niechcący ludziom na złość, łamie netykietę. Termin powstał ok. roku 2002, kiedy to rodzice dawali dzieciom (zazwyczaj w wieku od 8-17 lat) w prezencie dostęp do Internetu (najczęściej Neostradę). UWAGA! Terminu nie wolno rozumieć dosłownie. Nie każdy użytkownik Neostrady jest dzieckiem Neo i na odwrót (ktoś kto nie ma Neostrady też może być dzieckiem Neo).
  • geek – osoba specyficznie uzdolniona (najczęściej informatyk), porozumiewa się zwrotami niezrozumiałymi dla zwykłego człowieka (pełnymi słów zrozumiałych tylko w jej środowisku)
  • hardware – sprzęt komputerowy
  • nerd – ktoś kto przedkłada komputery i wszystko co z nimi związane nad swoje życie prywatne
  • netykieta – zbiór zasad przyzwoitego zachowania w Internecie, swoista etykieta obowiązująca w Sieci
  • newbie – ang.; początkujący
  • noob - (lub n00b) wyrażenie to wywodzi sie z gier On-line. Oznacza osobę, która nic nie umie, ale nie dlatego, że jest początkująca (to najczęściej już doświadczeni gracze). Zachowuje się dziecinnie, nieodpowiednio do gemetykiety (gametykieta - zasady dobrego wychowania w grach MMORPG) danej gry. Pojęcie stopniowo rozszerza się na inne sfery życia poza grami On-line. Nie mylić z „newbie”.
  • pokemon – osoba o wyjątkowo niskim poziomie IQ, siejąca zamęt na chatach, forach i blogach, pisząca tzw. trawką (przykład trawki: „KoFfUs!@aM dOsTaFfAć kOmEnC!k! oD w4S mO! LoVus!aN! :)”)
  • seed - określa ilość osób aktualnie udostępniający dany plik. Używany głównie na torrentach
  • software - oprogramowanie komputerowe
  • troll – człowiek zachowujący się antyspołecznie; najczęściej występuje na forach i wszędzie tam gdzie można prowadzić dyskusje
  • user – ang. użytkownik. Osoba korzystająca z Internetu czy też będąca użytkownikiem jakiegoś oprogramowania, systemu czy grupy programów.

Fotokody

Fotokody czy też kody 2d, po angielsku nazywane "mobile tags", "matrix code" lub "smart code" to małe obrazki z zakodowaną treścią. Można je odczytać dzięki zrobieniu im zdjęcia telefonem komórkowym, wyposażonym w program deszyfrujący. Typów kodowania jest kilkanaście, ale najczęściej używane są te w standardzie QR i Data Matrix.

Za pomocą fotokodów można szyfrować adresy internetowe, dane kontaktowe (które można od razu dodać jako nowy kontakt na komórce) czy dłuższe wiadomości tekstowe (np. na metkach itp. gdzie z racji ich rozmiarów się nie mieszczą) oraz wiele innych wiadomości.

Fotokody powstały około 2003 roku w Azji (najprawdopodobniej w Japonii). W Polsce testy prowadzone są od 1 lipca 2008 roku. Oficjalnie wprowadzone mają być dopiero na początku 2009 roku. Co ciekawe abonenci Orange i Ery już mogą z nich korzystać w ramach testów. Abonenci Plusa muszą poczekać do przyszłego roku. Oczywiście nic nie stoi na przeszkodzie by samemu ściągnąć sobie z internetu odpowiednią aplikację i już rozpocząć własne testy :P

BTW powyższy fotokod jest zaledwie przykładowym obrazkiem znalezionym w sieci. Nie chciało mi się sprawdzać jaką treść ze sobą niesie :P Ot, lenistwo...

22 listopada 2008

Ucieczka z tonącego okrętu

Tym tonącym okrętem jest oczywiście używany już przeze mnie od ponad dwóch lat Konnekt. Komunikator ten od 2005 roku nie jest już rozwijany. Choć z początku używało się go bardzo dobrze, to jednak powoli się starzał... Coraz gorzej wychodzi mu łączenie się z siecią gg, z jabberem nigdy dobrze nie współpracował. Zdarzają mu się niewyjaśnione zwiechy i pady... Najczęściej wyłącza się z błędem krytycznym w chwili, gdy ktoś wysyła do mnie emotikonkę. I to nawet mimo faktu iż mam je wyłączone -_- Naprawdę bardzo dziwne...

Te uprzykrzające życie zachowania komunikatora skłoniły mnie do pilnego poszukiwania alternatywy. Pisałam już o AQQ2. Niby ma wszystko co jest potrzebne, a jednak mi nie wystarcza. Zbyt mało ma możliwości konfiguracji bym mogła być zadowolona z jego użytkowania. Moje spojrzenie padło więc na Mirandę, która słynie z tego, że można z nią zrobić niemal wszystko. Poczciwa Mirka może wyglądać tak jak sobie zażyczymy, napisanych do niej wtyczek jest multum i, co najważniejsze, wciąż jest rozwijana.

"Nie ma róży bez kolców" mówi znane powiedzonko. Miranda jest różą, której kolce wciąż trzymają mnie przy Konnekcie. Cóż to za kolce? Po pierwsze historia. Archiwum w Mirandzie jest beznadziejne. Wtyczka history++ niby to poprawia, ale naprawdę nieznacznie... Nie znalazłam niczego takiego jak globalna historia jak w Konnekcie czy nawet gg i innych komunikatorach. Trzeba wchodzić w historię każdego kontaktu osobno. Druga rzecz, powiązana mocno z historią, to wyszukiwanie konkretnych fraz i rozmów. W Konnekcie było sporo opcji, które umożliwiały mi szybkie dotarcie do konkretnej wypowiedzi. Dla niektórych te opcje były zbyt skomplikowane, lecz dla mnie były darem od bogów. Byłam w stanie dotrzeć do każdej wypowiedzi metodą skojarzeń lub lecąc po datach... W Mirce ni cholery nie rozumiem jak mam wyszukać to co potrzebuję... Wszystko jest na kupie. Historia to najsłabsza część tego komunikatora. Ostatnim mankamentem Mirandy jest styl okna rozmowy. Nie znalazłam w niej ani jednego stylu, który byłby tak ładny i funkcjonalny jak mój przerobiony ReserVed. Dochodzę do wniosku, że sama będę musiała nauczyć się tworzyć style okna rozmowy by móc funkcjonować bez irytacji wywołanej utratą idealnego wg mnie motywu.

Podsumowując, wygląda na to, że idealnego komunikatora nie znajdę nigdy... Ideałem dla mnie byłoby coś posiadającego zalety Konnekta i pozbawionego jego nawarstwiających się przez lata wad. Ponieważ jednak nie wygląda na to by takie coś miało się pojawić pozostaje mi czekać, aż Konnekt wkurzy mnie wystarczająco bym ostatecznie przerzuciła się na Mirandę...

10 listopada 2008

Browserówki

[Tekst ze specjalną dedykacją dla Meggalodon XD Sama tego chciałaś XD]

W dzisiejszych czasach ciężko spotkać internautę, który nie gra w żadną browserówkę. Jeszcze ciężej spotkać kogoś, kto nigdy wcześniej nie słyszał o tego typu grach. Mimo to udało mi się spotkać i takie osoby. Trudno trochę w to uwierzyć, bo grają przecież ludzie w różnym wieku - dzieci i dorośli. Niewielkie gierki umilają przerwy w pracy ludziom wszystkich ras i narodowości. Postanowiłam przyjrzeć się bliżej temu zjawisku. Sądzę, że kilka minirecenzji najpopularniejszych tytułów pozwoli spojrzeć na całość z nieco szerszej perspektywy.

Browserówkami zwykło się z angielska nazywać popularne w ostatnim czasie gry przeglądarkowe. Chwilę zajęło mi znalezienie definicji, która stanowiłaby podstawę mojego wywodu XD Cytując Wikipedię:

Gra przeglądarkowa (ang. Browser Based Game - gra oparta o przeglądarkę) - potoczna nazwa gier, do których uruchomienia niezbędna jest przeglądarka internetowa. Nie potrzeba natomiast zapisywać na dysku żadnych plików ani instalować gry. Gry tego typu najczęściej działają na skryptach PHP, który obecnie jest najprzystępniejszą metodą stworzenia mobilnych stron internetowych. Przykładami takich gier są: The Crims, O Game, BiteFight. W przeciwieństwie do MMORPG nie wymagają instalacji, a jedynie rejestracji konta. Sama rejestracja i rozgrywka jest najczęściej darmowa, jednak w grach tego typu można aktywować płatne funkcje tzw. Premium, które wraz rozwojem konta stają się niemalże niezbędne. Częstokroć gry przeglądarkowe są tworzone przez amatorów. Sprzyja temu publikowanie silników gier oraz wszelkiego rodzaju supporty zajmujące się pomocą w administrowaniu, tworzeniu lub edycji skryptów gier.

Gier tego typu w Internecie znaleźć można setki. Tworzone są w różnych krajach, różnych językach, często tłumaczone (nie wypowiem się o jakości niektórych tłumaczeń X_x). Moim zamiarem jest przybliżenie kilku tytułów, do których udało mi się dotrzeć. Nie wszędzie się rejestrowałam, więc podam tylko najbardziej podstawowe informacje o każdej grze. Kolejność prezentowanych tytułów jest dość przypadkowa. Również informacje, które tu zamieszczam nie dążą do bycia autorytatywnymi.


Wilkołaki i wampiry

Gry polegające na prowadzeniu wilkołaka bądź wampira znam trzy. Dwie są do siebie uderzająco podobne. Różnią się zaledwie szczegółami i są raczej proste w swej formule. Obie bazują na konflikcie między wampirami i wilkołakami. Trzecia jest nieco inna. Po kolei omówię wszystkie trzy tytuły.

BiteFight
[PL] Możemy zdecydować po której stronie odwiecznego konfliktu staniemy - wampirów czy wilkołaków. Rozwijamy naszą bestię, budujemy jej schronienie i polujemy na ludzi, demony oraz przedstawicieli tej drugiej rasy. Pieniądze i punkty doświadczenia możemy też zdobywać na cmentarzu. Gracze mogą się łączyć w klany. Istotną rolę w grze odgrywają Piekielne Kamienie, za które możemy kupić pewne udogodnienia. Wygląda też na to, że gracze mogą ze sobą handlować na Targowisku, zaś w Tawernie możemy rozpocząć quest. Ciekawostką jest możliwość zmiany strony konfliktu (oczywiście za stosowną opłatą) oraz ustawienia Urlopu pod naszą nieobecność (od 2 do 30 dni).

Monster'sGame
[PL] MG to starszy lecz mniej znany brat BF, jednakże jest grą nieco prostszą w swej formule. Brak dodatkowej waluty (Piekielne Kamienie z BF), brak Targowiska gdzie gracze mogą wystawiać przedmioty, nie ma też dodatkowych misji i opcji wysyłania bestii na Urlop. Polować można tylko na ludzi bądź przedstawicieli opozycyjnej rasy. Tym bardziej wojowniczym spodoba się Arena, gdzie można się spróbować w sparingu nawet z przedstawicielem własnej rasy. W grze można rozwijać 4 zdolności specjalne (udostępniane są kolejno co 20 poziomów; by zwiększyć poziom zdolności trzeba pokonać Przodka), które poprawią nasze zdolności bojowe. Pracując na cmentarzu zdobywamy tylko pieniądze. Konto premium można kupić na różne sposoby. W zasadzie dostanie się na wyżyny w rankingach bez niego jest niemożliwe...
Wspomóż wilkołaka swoim kliknięciem XD

Blood Wars
[PL] Gra znacznie bardziej zaawansowana i skomplikowana od poprzedniczek. Główną jednak różnicą jest brak możliwości wyboru innej bestii niż wampir. Za to mamy do wyboru aż cztery ich rasy. Każdy wybór niesie ze sobą inne konsekwencje. O ile Władca zwierząt jest silny i odporny o tyle np. Ssak potrafi wykorzystać część umiejętności przeciwnika przeciwko niemu. Gracze mają możliwość wiązania się w klany, podbijania cudzych terenów, awansowania w wampirzym społeczeństwie... Poza tym rozbudowują swoje "kwadraty" (niewielka przestrzeń w mieście należąca do jednego wampira; można mieć tylko jeden kwadrat na raz), wyruszają na wyprawy i handlują między sobą. Z uwag dodatkowych muszę nadmienić iż nie należy przystępować do gry bez uważnego przeczytania i zrozumienia regulaminu. Operatorzy są bardzo restrykcyjni i surowi. Gra bez konta premium może być trudna.


Rycerzem być

Walka światła i ciemności przewija się w grach rycerskich. Udało mi się znaleźć dwie niemal identyczne w swej treści, ale nieco odmienne w wykonaniu gry - KnightFight oraz BattleKnight. Na początku gry nie musimy wybierać po której stronie konfliktu się opowiemy. To nasze czyny zdecydują czy staniemy się Mrocznym Rycerzem czy Paladynem.

KnightFight
[PL] Gra bardzo przypomina MonstersGame. Na szczęście nie na tyle by wywołać nieprzyjemne déjà vu. Wykonujemy różne misje oraz walczymy z innymi Rycerzami, zdobywamy punkty doświadczenia oraz złoto i kamienie szlachetne, które następnie wymieniamy na bardziej przydatne nam dobra. Od naszych wyborów podczas wykonywania misji zależeć będzie czy zostaniemy Rycerzem Światła czy raczej będziemy przynależeć do Dzikich Hord. Walczyć można bronią jednoręczną lub dwuręczną. Pamiętać należy jednak o tym, że lepiej maksymalnie skupić się na jednym typie broni, bo co jest do wszystkiego to jest do d... W grze jest możliwość zrzeszania się w Gildie. Jako ciekawostkę podam, że twórcy chcąc zachęcić graczy do grania niekiedy podarowują graczowi siedmiodniowe konto premium (mnie zdarzyło się to kilka razy, gdy przez dłuższy czas nie zaglądałam na swoje konto).

BattleKnight
[PL] Ogólnie ten tytuł do złudzenia przypomina powyższą grę. Do najważniejszych różnic należą między innymi moce, które możemy kupić za punkty złej lub dobrej karmy (które zdobywamy wraz ze złymi lub dobrymi postępkami), fakt iż można brać udział w turniejach (pokonując określonych przeciwników zyskujemy konkretne tytuły, np. tytuł książęcy) oraz to, że zrzeszenia graczy nazywa się tu Zakonami. Bardzo ciekawym rozwiązaniem są też Miejsca trafień/obrony. Są to miejsca, w które gracz trafia w czasie walki i których broni. Ustawienia można zmieniać. Dobre ustawienia zwiększają szanse pokonania silniejszego przeciwnika.


Szkoła magii i czarodziejstwa

Tales of Magic
[PL] Tales of Magic w swojej formie budzi skojarzenie iż jest przeznaczona dla 13-sto letnich dziewczynek... Takie było niestety moje pierwsze wrażenie po ujrzeniu jej szaty graficznej. Żywe kolory i spora dawka różu zrobiły na mnie przykre wrażenie. Sama gra polega po prostu na rozwijaniu umiejętności stworzonego przez nas czarodzieja. Z tego co udało mi się zorientować jest bardzo podobna do Monster'sGame, BiteFight, KnightFight i BattleKnight. Nasz czarodziej pojedynkuje się z innymi magami i wyrusza na wyprawy zdobywając nowe doświadczenia i ucząc się nowych zaklęć. Pieniądze zarabia w bibliotece. O ile się orientuję klany nazywane są tu Kręgami.


Podnieść kotwicę, żagle na maszt

Korsarze
[PL] Korsarze to gra, która pozwoli nam poczuć się jak prawdziwy pirat (aż się film Piraci z Karaibów przypomina...). Pojedynki kapitanów, wyprawy rabunkowe, rozbudowa własnej siedziby, zdobywanie i uzbrajanie załogi oraz rozbudowa własnego statku. Nie ma to jak powiew chłodnej morskiej bryzy i zapach rumu o poranku... W grze istnieje również możliwość przystąpienia do Gildii lub założenia własnej. Jak zawsze konto premium pozwala nam znacząco przyspieszyć naszą ekspansję na morzu.


Moje miasto, mój kraj... moja galaktyka

Przyszedł też czas na gry bardziej strategiczne w swej formule. Nacisk w tego typu grach kładziony jest raczej na rozwój i rozbudowę znacznie większej całości niż tylko jednej postaci. Tego typu gier w sieci jest chyba najwięcej (albo też najczęściej się o nich słyszy).

RedDragon
[PL] Jest stosunkowo starą grą. Wedle statystyk podanych w samej grze bawi się tam około 29 tysięcy osób (tzn. tyle jest aktywnych kont). Gra jest bezpłatna, chociaż jeśli chcemy prowadzić więcej niż jedno księstwo wtedy musimy już wyłuskać trochę grosza. RD jest bardziej rozbudowana niż poprzedniczki, ma też zupełnie inne zasady. Najważniejsza z nich to chyba fakt, że upływ czasu mierzy tam się w erach. Ery kończą się wraz z wyłonieniem zwycięzcy w grze. W kolejnej erze wszyscy zaczynają od zera. Jeśli początkujący gracz ma trudności może zapoznać się z Dracopedią, gdzie większość nurtujących nas zagadnień została przystępnie wyjaśniona.

Plemiona
[PL] Gra strategiczna. Osadzona jest w realiach średniowiecznych. Dostajemy pod swoją opiekę niewielką wioskę, którą mamy doprowadzić do władzy i chwały. Cieszy się ona bardzo dużą popularnością w sieci. Zarejestrowanych graczy jest już niemal 450 tysięcy. W razie kłopotów zawsze możemy zajrzeć do działu Pomoc, a jeżeli uważamy się za specjalistę w jakiejś dziedzinie gry mamy możliwość dokonania edycji Plemiona-Wiki.

Travian
[PL] Jest grą bardzo podobną do Plemion. Głowną różnicą są realia historyczne - swoją osadę rozbudowujemy w starożytności. Do wyboru mamy trzy nacje: Rzymian, Galów i Germanów. Z samą grą możemy się nieco zapoznać dzięki Instrukcji i Przewodnikowi, które są przejrzyste i dobrze napisane. Grać możemy na jednym z kilku serwerów. Ponieważ nie miałam nigdy okazji zagrać ani w Traviana ani w Plemiona to nie jestem w stanie powiedzieć czemu ten pierwszy tytuł cieszy się czterokrotnie większą popularnością... Tak w każdym razie mówią liczby.

Ikariam
[PL] Gra przypomina dwie poprzedniczki. Mamy dla siebie mały, niezagospodarowany acz żyzny kawałek ziemi, który mamy zamienić w nasze wspaniałe imperium. Gra klimatem przypomina starożytną Grecję. Podobnie jak w RedDragon co jakiś czas będą się do nas odzywać nasi wierni doradcy. Przewodnik jest jak na mój gust dość lakoniczny, dlatego nie udało mi się zbyt wiele na jego podstawie dowiedzieć o grze.

BananaKing
[EN] Zabawna gierka zrobiona z przymrużeniem oka. Jesteś plantatorem bananów. Prawda, że zawsze o tym marzyłeś? Zakładasz plantacje, dbasz o pola, bronisz ich przed napaściami innych plantatorów, sabotujesz sąsiadów oraz szukasz ukrytych skarbów. Wyhodowane banany możesz sprzedać. Pieniądze posłużą ci do rozwijania swojej plantacji, rozbudowywania jej i bronienia przed innymi. Jak i w poprzednich grach można zakupić konto premium, które zwiększa nieco nasze możliwości w grze i uwalnia nas od patrzenia na uciążliwe reklamy.

O Game
[PL] Od niewielkiej planetki do kosmicznych światów... W tej grze dostajemy w swoje łapki całą planetę. Jest niezagospodarowana i gotowa do zamieszkania. Rozwijamy więc nasz mały świat po to by później zdobywać sobie kolonie i nowe światy skąd będziemy pobierać dodatkowe surowce. Niczym w Gwiezdnych Wojnach mamy możliwość zbudowania własnej Gwiazdy Śmierci, czy zniszczenia całej floty przeciwnika. Międzygwiezdne sojusze, niszczycielskie wojny i odkrywanie nowych światów. O O Game mówi się, że jest jedną z bardziej rozbudowanych gier przeglądarkowych. Tytuł wart polecenia.

WildGuns
[PL] Tym razem realia Dzikiego Zachodu. Do wyboru mamy trzy nacje. Meksykanie, Kowboje i Indianie. Różnią się one od siebie znacząco. Indianie np. są najagresywniejsi, podczas gdy Kowboje to najbardziej defensywna nacja. Wyglądem gra najbardziej przypomina mi Traviana. Grafika opracowana została z humorem w klimatach rodem z amerykańskich westernów. Gdyby nie fakt, że nie gustuję w tego typu rozrywkach pewnie bym zagrała...


Inne

TechWarrior
[PL] W tej grze prócz TechWojownika rozwijamy naszego Techa - coś w rodzaju kroczącej maszyny bojowej. Toczymy pojedynki z innymi pilotami. Oczywiście na wynik walki składa się wiele czynników - zdolności pilota (które rozwijamy za punkty doświadczenia) i uzbrojenie Techa (kupowane za kredyty). Tu również możemy sobie usprawnić grę kontem premium...

Gladiatus
[PL] Uderzająco podobna typu KnightFight, tylko z ładniejszą oprawą i inną tematyką. Tym razem przyjdzie nam rozwijać gladiatora. Ponieważ gra została bardziej dopracowana pod względem wyglądu gra się dość przyjemnie. No bo nie ukrywajmy, ale miło jest zobaczyć twarz kowala czy kogo tam zamiast czytania tekstu: "Witaj, czego sobie życzysz?". Okna ekwipunku też bardziej przypominają te znane z klasycznych gier RPG, a nie z uproszczonych browserówek.

Nightwood
[PL] O internetowej hodowli smoków ciężko powiedzieć coś co za kilka miesięcy nie okazałoby się informacją nieco już zdezaktualizowaną. Gra rozwija się cały czas. Wszelkie zmiany na bieżąco rejestrowane są w Nightwood Wiki, gdzie znajdziemy odpowiedzi na większość nurtujących nas pytań. W grze możemy posiadać do pięciu smoków (ponoć są metody zdobycia większej ilości). Możemy je opancerzyć, trenować, wysyłać na wyprawy czy walki ze strażnikami... Poza tym można wyzwać smoka należącego do innego gracza na pojedynek. Naszych skrzydlatych przyjaciół trzeba codziennie karmić żeby byli w formie. Gracze mają możliwość handlowania między sobą, łączenia się w klany i komunikowania się przez Shoutbox.

To by było na tyle. Nie mam siły na więcej. Ci którzy grają w niektóre z wymienionych tu gier zapewne wiedzą znacznie więcej i są w stanie wyłapać w moim tekście błędy. Byłoby miło, gdyby dodali coś od siebie.

Ps. Linków nie podaję, bo rozwalają mi strukturę tekstu... Nie wiem dlaczego.

9 listopada 2008

Refleksja

Tak mnie jakoś naszło... W Słowniku języka polskiego na stronie Wydawnictwa Naukowego PWN definicja słowa INFORMATYKA brzmi:
informatyka
  • nauka o tworzeniu i wykorzystywaniu systemów komputerowych
  • szeroko rozumiana działalność informacyjna
informatyczny • informatyk • informatyczka
Jestem studentką drugiego roku kierunku Informacja naukowa i bibliotekoznawstwo na Uniwersytecie Wrocławskim. Słownikowa definicja wskazuje na to iż można o mnie mówić per informatyczka. Zabawna sprawa jeśli spojrzeć na to z perspektywy przeciętnego zjadacza chleba. Przeważnie przecież informatykę kojarzy się z komputerami. Chociaż coraz częściej wkraczają one do działalności informacyjnej, to przecież ja nie zajmuję się naprawą komputerów, czy instalowaniem sprzętu i oprogramowania. Nagle zasób polskiego słownictwa wydał mi się bardzo ubogi...