Tytuł niewiele mówi, ale zaraz wszystko się wyjaśni. Otóż nie tak dawno temu stwierdziłam, że należałoby wyjść naprzeciw potrzebom mojej dziurawej pamięci i ją nieco wspomóc w działaniu. Chciałam to zrobić raz, a dobrze: kupić sobie ładny notes lub kalendarzyk, czarny atrament do pióra i szpanować. Żeby od pomysłu do realizacji nie było większych dziur czasowych wygrzebałam z pudełka ze szpargałami mój stary notesik. Wyrwałam niepotrzebne już od dawna notatki i zaczęłam notować to co potrzebowałam. Jest dobrze, system kółkowy się sprawdza (więcej o nim
tutaj - uwaga! pod linkiem strona w jęz. ang.). Odwiedziłam EMPiK by dać upust moim pedantyczno-szpanerskim zapędom... Opuściłam go z przekleństwem na ustach i myślą, że kogoś naprawdę porządnie pojebało. Pozwólcie, że zilustruję mój problem.
Otóż i cudo, które udało mi się znaleźć.
Jest piękny w moim mniemaniu.
W środku też ideał
Pojebało ich -_-'
Kto to kupi?
Tym oto sposobem wciąż korzystam z mojego starego notesu za 2zł. Sprawdza się choć jest brzydki jak noc, mały i nieporęczny. Jak kiedyś odejmą od tej ceny jakieś 40zł, to może będzie mnie stać. 60zł to jednak ciut za dużo za kalendarz.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz