7 października 2008

Prince of Persia: Prodigy - ciąg dalszy


Nie tak dawno temu brzęczałam coś na temat mającej się pojawić kolejnej części Prince of Persia. Przeglądając materiały na oficjalnej stronie zauważyłam, że gra zapowiadana była na: "Holidays 2008"... Cóż, już po wakacjach to raz, a dwa, że od maja mówiło się o premierze między październikiem a grudniem. Ciekawe czy premiera jeszcze się przesunie... Mam nadzieję, że raczej już nie... Liczę też na to, że gra niedługo po premierze nie zrujnuje mojej kieszeni jak chce to uczynić Spore czy Fallout 3 (F3 w pre-orderze kosztuje 99zł).


Od czasu, gdy pierwszy raz wypowiedziałam się na temet nowego PoP'a w sieci pojawiło się wiele informacji. Wiadomo więc, że gra zostanie wydana na PC, X-box360 i PlayStation3. Oparta jest na silniku Anvil, który wykorzystano już w Assassin's Creed. Grafika ma być jednak skrajnie odmienna. O ile w AC stawiano na realizm o tyle tutaj mamy do czynienia z cell-shading'iem. Jest to efekt, który sprawia, że grafika wygląda na malowaną ręcznie. Znany jest on między innymi z gry Okami. Sprawia on, że gra przesiąka specyficznym, baśniowym klimatem. Początkowo twórcy zapowiadali, iż gra będzie miała całkowicie otwarty świat, a nasz bohater będzie mógł wleźć dosłownie wszędzie... Potem z tego zrezygnowano, gdyż świat gry byłby wtedy olbrzymi i gracze błąkaliby się wokół nie wiedząc co robić... Teraz mamy nie tyle otwarty świat, co dowolną kombinację ścieżek. I tak na przykład jesteśmy w punkcie A i mamy ścieżki prowadzące do punktów B, C i D. Możemy iść tam w dowolnej kolejności. Po drodze wdepniemy do F i Z, a na koniec odwiedzimy B... Dużo możliwości, a na dokładkę poruszamy się nie tylko w poziomie, ale i w pionie. W stosunku do poprzednich PoP-ów, Prodigy wyróżnia się jeszcze jednym istotnym szczegółem. Nie ma już walk z masą słabych przeciwników i sporadycznych spotkań z bossami. W nowym Księciu Persji walki są z pojedynczymi silnymi stworami, z których każdy jest niczym boss. Każda z tych walk jest wymagająca i angażuje wszystkie nasze możliwości.

Fabuła gry wbrew moim pierwotnym przypuszczeniom także uległa pewnej ewolucji. Nie ma już Piasków Czasu. Nie ma złego Wezyra, księżniczki Farah i licznych piaskowych stworów... Nawet Książę to już nie jest Książę... Głównym bohaterem nowej historii jest złodziej... Delikwent wsadził nos gdzie nie trzeba i uwolnił złego boga Ahrimana, który skaził cały świat swoim zepsuciem. Nasz bohater, jako odpowiedzialny za ten stan rzeczy, jest jedyną osobą, która może odwrócić cały bałagan. Oczywiście nie sam :D Smaczek całej gry polega m.in. na tym, że towarzyszyć nam będzie śliczniutka Elika, która wspomoże naszego bohatera w jego walce.


Dysponuje ona całym arsenałem magicznych mocy, które odblokowujemy stopniowo w czasie gry. Dodam, że bez Eliki nie moglibyśmy oczyszczać świata z wszechobecnego zła i zepsucia. Co ciekawe, chociaż stale jest tuż za nami i do tego nie ma żadnej broni, to w przeciwieństwie do Farah z The Sands of Time bardzo aktywnie bierze udział w boju i nie daje się tak łatwo zarżnąć. Elika pomaga Księciu nie tylko w walkach, ale także w poruszaniu się po świecie gry: tu go podrzuci, tam przedłuży jego lot, gdzie indziej wyratuje go od pułapki lub upadku. Dodam, że najbardziej spodobały mi się momenty gdy Książę wpierw zjeżdża po pionowej ścianie w dół (pomagając sobie opazurzoną rękawicą na lewej dłoni), a potem już na dole łapie spadającą Elikę XD Słodkie :D

Gra zapowiada się bardzo ciekawie. Szczególnie te wielkie, istotne dla całej gry zmiany mnie zaintrygowały. Fakt iż tak ładnie rozwinięto motyw współpracy głównego bohatera i Eliki przywołuje u mnie szeroki uśmiech na twarzy. Nie jest to już ten Prince of Persia, do którego przywykliśmy od początków lat 90. To nowa gra! Coś jak Baśnie z tysiąca i jednej nocy :D

E3 trailer

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz