Kiedyś standardowy wygląd
Windowsa to było wszystko co było mi do szczęścia potrzebne. Aby tylko komputer działał i dało się na nim pracować. Później przyszła refleksja, że przecież chyba 90% użytkowników PC ma tak samo wyglądające pulpity... Niczym się one nie wyróżniają i wyglądają paskudnie. Zmieniłam więc niebieską skórkę
Windy na srebrną. To było jednak za proste i po jakimś czasie postanowiłam powalczyć z tym.
Na stronie
Centrum XP znalazłam patcha, fajnego
theme'a i informacje potrzebne do zaimplementowania go w
Windowsie.
Trzymał się tam z powodzeniem przez dłuższy czas dopóki nie stwierdziłam, że ciemnoszara kartka w Wordzie jest nieczytelna i utrudnia pisanie. Z ciężkim sercem zaczęłam poszukiwania innego sposobu na uatrakcyjnienie wyglądu pulpitu. Dwa drobiazgi poprawiły mi humor:
RoyaleXP (oraz
Royale Noir, który moim zdaniem nie jest już taki ładny) i
ZuneXP (uwaga! link bezpośredni do downloadu). Wpierw trafiłam na pierwsze, potem uparta znaleźć coś czarnego odkopałam drugie. Używam stylu
Zune do dziś. Czytelny i ładny, chociaż drażni mnie pomarańczowy przycisk menu start. Nie pasuje mi drań do koncepcji. Niestety póki co to są jedyne theme'y, które nie wymagają instalacji patcha, jakie znalazłam w sieci. Nie wymaga też kombinowania z programami
StyleXP,
WindowBlinds etc., z którymi też miewałam do czynienia i jeśli ktoś ma słabego kompa i deficyt kasy na zakup licencji - odradzam. Dodam, że pasek menu start powędrował na górę (Microsoft jest dziwny, umieszczając go na dole X_x).
[garść info z anglojęzycznej Wiki plus obowiązkowe screeny]
Gdy mój pulpit już jakoś zaczynał wyglądać obraziłam się na standardowe windowsowe
ikonki. Musiałam je zmienić. Kombinowałam z różnymi programami, lecz niestety spora większość jest płatna. W końcu postawiłam na darmowy, stareńki
Icon Phile. Większość ikonek pozmieniał, choć jak na mój gust ma za mało opcji... Póki jednak nie ukaże się nic darmowego, co będzie lepsze, to mogę pomarzyć...
Skoro ikony, to i
kursory. Znów stawiamy na stare programy.
CursorXP wystarcza w zupełności jeśli nie chcemy mieć fajerwerków. Na wszelkie dziwactwa pozwoli nam nowsza wersja zwana
CursorFX (niestety, ten program w przeciwieństwie do poprzednika jest płatny).
Zainspirowana miesięcznym korzystaniem z komputerów firmy Apple i podziwianiem systemu
Mac OS X, postanowiłam dodatkowo zwiększyć funkcjonalność mojego starego, dobrego
WinXP. Zainstalowałam więc dwa
docki:
ObjectDock (pełna wersja jest płatna, dlatego korzystam z okrojonej) oraz
RocketDock. Oba ślicznie się sprawują, znacznie usprawniając moją pracę z komputerem i przyspieszając wszelkie moje działania. Poza tym ładnie wyglądają (szczególnie, że sama sobie dorobiłam do nich pasujące mi ikony :P).
Na koniec wisienka na torcie, czyli
dodatki. Próbowałam różnych. Od
DesktopSidebara poprzez
GoogleSidebara, aż do
KalendarzaXP. Dwa pierwsze wg mnie to porażka. Niepraktyczne i niewygodne w użytkowaniu. Trzeci mi się szybko zepsuł bez wyraźnej przyczyny. Postawiłam więc na
Yahoo! Widgets. To był strzał w dziesiątkę. Używam kalendarza, prognozy pogody i organizera. Więcej nie potrzebuję, sprawują się bardzo ładnie.
Nie tak dawno temu zakochałam się w transparentnych ramkach (poniżej przykład znaleziony w sieci).
Takie coś umożliwia m.in. system operacyjny
Vista, na który chwilowo nie mam zamiaru się przestawiać. Ponoć da się to też osiągnąć w
WinXP po zainstalowaniu najnowszych sterowników do lepszych (nowszych :P) kart grafcznych nVidii. Nie wiem, nie dało rady u mnie sprawdzić. Chyba za stara karta (GeForce 7900 GS). Na 100% jednak da się to osiągnąć przy pomocy
TrueTransparency (który przy okazji zmienia ramki na brzydsze, bo te z
Visty) i częściowo tylko przy pomocy
VistaInspirat (zmiana paska menu start na przezroczysty). Wywaliłam oba programy, bo zaśmiecały system i sprawiały, że grafika się krzaczyła. Nadal podobają mi się transparentne ramki, ale nie staram się ich już osiągnąć u siebie. No chyba, że znajdę gdzieś kiedyś naprawdę dobry program lub stać mnie będzie na super komputer i licencję do
WindowBlinds...
Tymi drobnymi kroczkami doszłam do tego co mam obecnie na pulpicie. Kosztowało mnie to wiele tygodni pracy i poszukiwań oraz porównywania różnych programów etc. Oto moja mała duma:
Bootscreena i logon sobie darowałam, bo nie jestem jedynym użytkownikiem tego kompa... Szkoda...